przez Sowa » 8 mar 2011, o 20:50
Postanowiłam przychylić się do postulatu i stworzyć z tego wątek filmowy, bo akurat czuję potrzebę wypowiedzenia się na temat "Czarnego czwartku".
Pewnie bym na ten film w ogóle nie poszła, ale że było jakieś wyjście w ramach zajęć z literatury współczesnej, to stwierdziłam, że czemu nie. Nie spodziewałam się wiele, niczego odkrywczego też nie zobaczyłam. Film, który jest przeznaczony dla masowego odbiorcy, a tym bardziej polski film o polskiej historii, nie może być inny. Także jest wszystko, co być powinno - granie na emocjach, trochę mesjanizmu, który tak wszyscy uwielbiamy, trochę historii (a raczej dość konkretna dawka), obraz życia zwykłych ludzi, a do tego kilku znanych aktorów-autorytetów (chociażby Fronczewski). Film poprawny, typowy, z rodzaju tych, na które się organizuje obowiązkowe szkolne wyjścia. Ja ogólnie jestem bardzo krytyczna wobec tego, co widzę. Ale nie będę robić w tym wypadku wyrzutów, że nie jest to arcydzieło, bo przypuszczam, że nikt nawet nie zamierzał tworzyć arcydzieła, a jedynie wyjąć kawałek najnowszej historii i pokazać ją tak, żeby była do przetrawienia dla przeciętnego odbiorcy.
A, zapomniałabym. Głos Kazika na końcu to zdecydowanie najmocniejsza rzecz w tym filmie. Nie wiem, czy to typowa reakcja, ale na seansie, na którym byłam, nikt nie miał odwagi ruszyć się z fotela, dopóki piosenka całkiem nie wybrzmiała.